sobota, 7 czerwca 2014

ROZDZIAŁ TRZECI: ZIELEŃ

Siedziałem na małym drewnianym krzesełku bujając się wbrew zakazom. Spoglądałem na zegarek w kuchni, chociaż słabo znałem się na tych cyferkach, miałem przecież dopiero 6 lat.
Byłem mądrym dzieckiem, wszystkiego uczyłem się w szybkim tempie, jednak zegar pozostawał w strefie 'wolno-pojęciowej'. Może dlatego w późniejszych latach miałem taki problem z czasem.
Czas  l e c z y. Mnie nie uleczył.
Mijały godziny, a mama nie stawała w drzwiach.
Kolejny już raz.
Czekałem na chwilę ciepła, nie fizycznego, ale psychicznego, wewnętrznego ciepła, ciepła, które roztapia emocje w najprzyjemniejszy z możliwych sposobów.
Gdy po kilku godzinach weszła do domu, bez wyrazu na twarzy ominęła mnie zajmując się sobą.
Ukuło mnie, jeszcze nie wiedziałem gdzie dokładnie, gdzieś w duszy
na wschód od niechciany
na północ od niekochany.

***
Minęły dwa dni od mojej ostatniej wizyty w klubie, córka właściciela powinna już wrócić. Jak jej było?
-Katie- odpowiedziałem sam sobie na pytanie. Muszę ją odszukać i dowiedzieć się czegoś więcej, jeżeli nie będzie chciała współpracować po dobroci, będę zmuszony użyć innych środków.

Nasuwało mi się jedno pytanie, czego chciała ode mnie ta osoba?
Dostawałem listy ale nikt mnie w nich nie szantażował, jedynie próbował przestraszyć, siać niepokój. Żadnych telefonów z żądaniami. Pomyślałem, że nie chodzi o pieniądze- miałem racje.

- Słucham?- dźwięk telefonu wyciągnął mnie z zadumy.
- Ross? Halo? Co się z tobą dzieje? zostawiłam ci milion wiadomości! W ogóle na nie nie odpowiadasz! Dzisiaj jest rocznica naszego ślubu z tatą, powinieneś tu być- ostatnie zdanie powiedziała już łagodniejszym tonem.
- Mam dużo na głowie, nie po to się wyprowadziłem byś mi mówiła co mam robić!- złość wzięła górę
- Ross Shor Lynch albo się dzisiaj stawisz i będziesz miły dla rodziny, albo koniec z twoim nielimitowanym kontem i mieszkaniem samemu!- zażądała Stormie
- To są moje pieniądze, nie możesz!- prawie wykrzyczałem do słuchawki
- Mogę, pamiętaj, że nie masz jeszcze 21 lat- ucięła odkładając słuchawkę.

Mogła.

Powrót do klubu musiałem odłożyć na późny wieczór. W drodze do domu moich rodziców wstąpiłem do kwiaciarni gdzie czekał na mnie wcześniej zamówiony bukiet z liścikiem.
- Muszę go podpisać jak dojadę- pomyślałem.

***
Dom się tworzy przez lata, smutki zlepia się radością, gruntując ciepłem, malując emocjami. Domem jest budynek ale jego fundamentem jest rodzina.
U nas fundamenty uległy zniszczeniu, z każdą kłótnią, z każdą ignorancją, z każdą niewyjaśnioną przykrością.

- Wszystkiego najlepszego- powiedziałem do rodziców przekraczając próg domu. - To dla ciebie mamo- wręczyłem jej kwiaty.
Mógłbym przysiąc, że lekko się uśmiechnęła, może to tylko moja wyobraźnia.

Im bardziej jesteśmy przywiązani do pewnej osoby tym bardziej chcemy się od niej oddalić jak nas zrani, próbujemy wyciągnąć niewidzialny kawałek miłości, który zapobiega całkowitemu zamknięciu się. Nie chcemy być zależni od swych uczuć, być więźniami emocji. Doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, lecz to serce wiąże nam ręce, a rozum nie może znaleźć sznura.

- Dziękuję, idź do ogrodu, już wszyscy na ciebie czekamy- wskazała wyjście na taras.
- Ross!- podbiegła do mnie Rydel ściskając mnie.

Zawsze podziwiałem moją siostrę, była z nas najsilniejsza. Biło od niej ciepło i wyrozumiałość, cieszyła się życiem, odrzucała negatywne rzeczy. Wszyscy ją kochali i ona kochała wszystkich.
Między nagrywaniem piosenek, a promocją płyty dużo podróżowała, często towarzyszył jej Ellington, nie byli parą ale rozumieli się bez słów. Pociąg do zwiedzania świata górował nad pociągiem seksualnym, ale nie przeszkadzało to żadnej ze stron. Ta dwójka własnie wróciła z Włoch.
Ellington siedział przy stoliku z Rylandem i Rockim oglądając zdjęcia z tej podróży.
Ryland spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił mi bym go uratował przed kolejną porcją opowieści o wąskich uliczkach i malowniczym widoku. Nasz młodszy brat zawsze chodził swoimi drogami, różnił się od nas. Jego nieodpowiedzialne wybryki często pakowały go w kłopoty.
- Cześć wszystkim- rzuciłem w kierunku chłopaków - Ryland możesz mi w czymś pomóc? -nie czekałem na odpowiedz.
- Dzięki stary- poklepał mnie po plecach wchodząc do domu. Ruszyłem za nim.
- Nad czym teraz pracujesz? -zapytałem Rylanda z niewymuszoną ciekawością
- Na rogu 78th i Northall jest spory plac, idealnie będzie się tam komponowało moje graffiti- powiedział dumnie.
- Tylko pamiętaj, nie daj się złapać!- poklepałem go po ramieniu -Potrzebuję przysługi- powiedziałem ciszej.
- Co ci załatwić?- Ryland był bystry od razu wiedział jakie pytanie zadać.
- Kilka pluskiew*, muszę się z kimś rozprawić- wyjaśniłem młodszemu bratu.
- Nie wnikam, ty chcesz - ja załatwiam, będą za trzy dni- powiedział wyciągając telefon z kieszeni.
- Tylko pamiętaj, nic nie wiesz!- rzuciłem wchodząc z powrotem do ogrodu.
Pamiętał.

***
Ogród mieścił średni basen, stół z krzesłami i grilla przy którym właśnie stał Riker obracając mięso na drugą stronę. Mój starszy brat zawsze uważał się za głowę rodziny, starał się rozwiązywać konflikty unikając ich, zamiatając pod dywan. Nie lubił konfrontacji z rzeczywistością, więc stronił od nieprzyjemnych sytuacji.

- Ross zawołaj tatę i powiedz mu, że steki są już gotowe, powinien być w gabinecie- zawołał znad grilla.

Niechętnie wstałem od stołu i ruszyłem w kierunku gabinetu. Mieścił się on na pierwszym piętrze domu, na samym końcu korytarza. Gdy byliśmy mali nie pozwalano nam do niego wchodzić, nawet stać obok drzwi. Gabinet zawsze był owiany tajemnicą przez co bardziej mnie do niego ciągnęło. Czasami wymykałem się tam, gdy ojciec bywał w podróży, a matka nie zwracała uwagi na to co robimy. Liczył on około 20m2 był idealnie kwadratowy co zawsze mi się podobało. Wygodny fotel wystawał znad wielkiego biurka ustawionego frontem do drzwi. Po prawej, na regałach było pełno dokumentów, które wyglądały jakby biły się o miejsce na półce. Po drugiej stronie mieściła się skórzana brązowa kanapa, nigdy nie lubiłem na niej siedzieć, była taka zimna.
Szedłem korytarzem, a dźwięki z gabinetu stawały się coraz bardziej słyszalne dla moich uszu.

- Nie mam więcej, dałem ci już 100 000$- mówił tata do słuchawki, jego głos brzmiał jak czysta dawka bezsilności. -Nie mogę wziąć więcej bo ktoś to zauważy- ciągnął dalej.
- Co to za interesy?- zapytałem siebie w myślach, - Przecież to sporo kasy, nie zgodziliśmy się na żadne nowe inwestycje- dokończyłem już szeptem.
- Tato?- Wszedłem do gabinetu.
- Pukaj! Ja tu pracuje! - oburzył się Mark, odkładając pośpiesznie słuchawkę telefonu.
- Steki są już gotowe- odwróciłem się do wyjścia.
- Już idę- powiedział łagodnie.

***
Po kolacji atmosfera się trochę rozluźniła, może wpłynęła na to chlorowana woda z basenu, a może alkohol.

- Byłem w tym klubie dwa dni temu, starałem się dowiedzieć czegoś o tych listach- powiedziałem do Rikera gdy zostaliśmy sami.
- Zwariowałeś? co ci odbiło? ktoś za ciebie posprzątał, a ty jeszcze w tym grzebiesz?- oburzył się blondyn.
- Nie zostawię tak tego, czekaj.. co to znaczy, że ktoś za mnie posprzątał?!- prawie krzyczałem obracając się czy ktoś koło nas nie stoi.
- Mówiłeś wcześniej, że nikt o niczym nie wiedział, nie było ciała więc ktoś posprzątał- tłumaczył się.

Nie mówiłem.

- Ross co to ma znaczyć? Chodź tu szybko!-wołała Stormie z kuchni.
- Wrócimy do tej rozmowy za chwilę- rzuciłem ze złością do Rikera.
- Mamo co się stało?- zapytałem zdziwiony tym co trzyma w rękach,
- Co to jest? -zapytała wręczając mi ZIELONĄ kopertę.
Chwile wahałem się czy ją otworzyć w towarzystwie rodziny, ale matka ze swoim wzrokiem nie pozostawiała mi wyboru. Na liściku był napis:

Zielony to kolor harmonii,
już jej brak w twej pogoni.

Do odwrotu kartki przyklejone było zdjęcie. Spodziewałem się najgorszego ale nie tego, że zobaczę na nim mojego ojca obejmującego wspomnianą wcześniej blondynkę.

*pluskwa- podsłuch




42 komentarze:

  1. Ojej jak się pomieszało ^^ Fajnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Yaay świetny rozdział... Jeden z najlepszych blogów jaki czytałam :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny *_* Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow. Bardzo podoba mi się ten rozdział. Nie mogę się doczekać co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :) Taki blog kryminalny mi się podoba. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Boski! <3 Jak zawsze. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału. :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzowit, super wciaga. Dziewczyno z kąd Ty to wymyślasz?!?!?!

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG teraz mam jeszcze wiekszy mętlik w głowie niż ostatnio i Mark wgl oja oja nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału shit :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Po prostu genialny <3 uwielbiam czytać tego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jesteś genialna! <3 ah........... po prostu brak słów :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mega tajemniczo ! Uwielbiam ten blog ;3 Coś ten Mark ma na sumieniu hehee. Nie mogę się doczekać nexta !

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo ja nie mogę! O.o jakie to opowiadanie jest cudowne! Uwielbiam twój styl pisania <3 dodawaj szybko nowy rozdział! :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę, jakie boskie! Wciąga strasznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jak mi się smutno zrobiło na początku, a do tego jak się skomplikowało. Super, wciąga, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. wow!! to jest naprawde dobrze napisane!! mega mnie poruszyl ten rozdzial!! umiesz pisac!! powinnas napiusac ksiazke bez dwoch zdan!! jak zmarnujesz ten talent to Cie chyba zbije!! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. jestem pod wrazeniem

    OdpowiedzUsuń
  17. super czekam na next
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  18. OMG! Zaczepisty rozdział! Chyba z tych wszystkich które puki co napisałaś, ten podoba mi się najbardziej :3 :D Jestem ciekawa o co chodzi w tych interesach Marka, poza tym treść koperty i jej zawartość mnie zaskoczyły ;) Jak przeczytałam 'Do odwrotu kartki przyklejone było zdjęcie' pomyślałam pewnie jakieś jego zdjęcie z klubu, a tu proszę zdj. Marka O.o Jestem ciekawa co dalej będzie i czy Stormie to wszystko zostawi i pozwoli Ross'owi dalej samemu mieszkać po przez te koperty? :D Bardzo interesujący rozdział i nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3
    Zapraszam również do mnie :*
    http://love-story-of-R5.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Jestem pod wrażeniem ogólnie jak ciekawie zmieniasz bohaterów. W sensie, że nie są oni tacy jacy są naprawdę, ale mają swoje rzeczywiste cechy. Jest to genialne, tyle Ci powiem xD co do rozdziału. Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji! Mark i ta laska?! Czuję, że będzie bardzo ciekawie! Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Czekam z utęsknieniem 😍❤
    -Iga

    OdpowiedzUsuń
  20. Mega rozdział, bardzo mi się podoba jak Ross dostaje te listy <33 Nie mogę doczekać się nexta *-*

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg co sie dzieje ... boje sie , ale czytam dalej ...

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudeńko ♥♥ Piszesz naprawdę świetnie !! Masz ogromny talent... powinnaś napisać książkę... koniecznie :) Z niecierpliwością czekam na next :*
    Pozdrawiam cieplutko ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja mam takie pytanko :)
    Ross będzie tu miał jakąś dziewczynę?

    OdpowiedzUsuń
  24. Przyznaje, że czytam od początku i z niecierpliwością czekam na nexty. Nie wiem czym zajmujesz się prywatnie (pracujesz, studiujesz?), ale zapraszam do poczytania: http://profesor-i-studentka.blogspot.com/ - nie jest o R5, ale może Cię zaciekawi... Pozdrawiam i życzę weny na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. "Spoglądałem na zegarek w kuchni, chociaż słabo znałem się na tych cyferkach" cała ja do dzis haha.
    Ciekawy, dobry rozdział 👌

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie mogę doczekać się nexta <3

    OdpowiedzUsuń
  27. Super rozdział
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  28. Mega rozdział . Masz ogromny talent :) Powinnaś pisać książki :) Szybko pisz nexta :) Zapraszam do mnie :) Bummmmm mamy nowy rozdział :) Zapraszam :) :) Liczymy na kilka komentarzy kochani to nas motywuje :) http://nowyswiatnowe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. Rozdział w każdą sobotę... serio ;P?

    OdpowiedzUsuń
  30. Bardzo ciekawy rozdział, ja już chcę następny :D
    i w ogóle super pomysł z tymi kopertami ^^

    OdpowiedzUsuń
  31. Wow jaka odmiana Zajebisty blog ciekawe jaka bedzie następna koperta fioletowaa zólta

    OdpowiedzUsuń
  32. ciekawe czy pojawi się w tym wszystkim jeszcze Lau??:) ale na razie jest odjazdowe i strasznie wciąga:)chcę następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  33. fajny kryminał i te koperty z rymami super:)

    OdpowiedzUsuń
  34. nie mogę się doczekać następnego rozdziału:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Zajebisteeee ! ♥ . Czekam na więcej :3 .

    OdpowiedzUsuń
  36. Czyżby szykowal się górscy romans ojca ?

    OdpowiedzUsuń
  37. No ładnie... Tak się zaczyna, a ja muszę wracać do obowiązków...

    OdpowiedzUsuń

.